[VI-MT] Staghound

Nie ma tematu to zakładam i od razu wrzucam z kronikarskiego obowiązku:



Dziwna maszyna, przyjemna, ale dziwna. 94 bitwy potrzebne do 3MoE. Wyposażenie podstawowe - dosyłacz, wenta, optyka, czasem zamiana z dosyłacza na cichy wydech. Za każdym razem mam wrażenie że jest to tak okropnie ślamazarne ( głównie przez obracanie / skręt ), a na pozycje dojeżdżam często szybciej niż LT. Działo ma dobrą stabilizację, niezły DPM, mimo że bijemy lekko to ani się człowiek obejrzy a na liczniku po 800-1000 dmg się robi. Do tego niezły kamuflaż - w zestawie z wentą i optyką dużą część do marki dobiłem z asysty. Całość oczywiście to papier który czasem cudem coś odbije, a mobilność mimo dobrych prędkości przód-tył biorąc pod uwagę możliwości skrętne uznałbym za kiepską.

Ogólnie,  zerfione pancerze w tej linii
AEC AC woła o pomste do nieba BTW

Papier jest do zniesienia... tzn. miło mieć jakiś pancerz który okazjonalnie coś odbije, ale te czołgi najbardziej zabija promień skrętu kół - francuski LT VI ma 20 stopni, a to ma 4... jakby dali tu 8-10 to cała linia byłaby dużo bardziej znośna.

A no tak, zapomniałem o nerfie do skręcania

Czy ten cholerny pojazd potrzebuję pół mapy aby skręcić o kąt 90°? Już mnie w AEC to wnerwiało ale tutaj jest jeszcze gorzej (gram na stockowych kółkach - szkoda mi free expa).
Cholera mnie kurka bierze bo niekiedy zapominam się i korzystając z tej supermobilności chcę zagrać agresywnie jak Cromwellem
Szybko zderzam się ze ścianą, a jak jeszcze kółko uszkodzą i jedziesz 20km/h (jak naprawisz to sekundę później znów uszkodzą). Przy uszkodzonym kółku nie tylko jedziesz 20km/h ale też przyciski "A" i "D" w ogóle już przestają działać

Cieszę się, że WG postarało się by te nowe kołowce nie były tak rakowe jak francuskie ale chyba trochę przegieli