Wczorajsza sesja dupy nie urywała. Jak zwykle, gdy nie gram przez jakiś czas, zwyczajnie rdzewieję. SKS...
W każdym bądź razie - z ciekawszych rzeczy:
1. wypchnął mnie (w LT) z krzaczka na górce erlenbergowskiej kutasiarz w T1 Heavy, po czym zdechł jak na to zasłużył, obijany z każdej strony. Poszedł raporcik.
2. mam nowego fana - gość się spłakał, że mu nie pomagałem na Piaszczystej, gdy puszował pustynne szlaki sam na 6 (słownie: sześciu niemilców) - gdzie ja (zaś w LT) tymczasem stałem sobie dwie kratki za nim i świeciłem wszystko, co do niego strzelało, bo on nic nie widział przez te wszystkie wydmy... Kiedy w końcu spuszowała go wraża Skodzina T25, to jak myślicie, kto mu dupsko uratował? A mogłem olać tak jak w tej jego historyjce o kampie i snajpie... Gdzie ja w Covenanterze mam 400m na pom-pomie. Na samym końcu gość siedział półce przy wrażej bazie, gdy ja próbowałem wybawić niemilców kapując ich bazę. Świeciłem wsio, co przyjechało bronić... myślicie, że typ oddał chopciaż jeden strzał? Gdzie tam, takie panisko będzie pomagało takiemu plebsowi jak ja... I teraz mi dupę truje na priwie, jaki to on nie jest zajebisty a ja dzieciak powinienem go po butach całować... co najmniej.
3. I ciekawostka... Na Autozdradzie siedzę w LT przy budynkach. Niestety jestem lekko spóźniony, bo po drodze wyjęliśmy wrażego ELCeka i się chwila zeszła, zanim "zgasłem". Więc mnie ma tam na proxy spocie wraże M6. No nic, w końcu pojedzie, bo jak się wychyli to dostanie łomot... Co nie przeszkodziło wrażemu
miszczowi taktyki w Churchili VII się na mnie wywalić na pełnej... Ofc moje kampery klupią do niego, ale co mnie najbardziej zadziwiło, to fakt, że typ grał na... trolu... odparował mi 400 HP... tak się zdziwiłem, że przez chwilę mnie zamurowało... Tego jeszcze jak gram w WoT nie widziałem. Church na trolu...
4. Stepy z jedno bazo. My atakujemy... Moich dwunastu młodych nie-zbyt gniewnych pacanów pojechało klasycznie na mordor. Dwunastu! Zatrzymało ich pięciu. Po bitwie się koleś do mnie pruł, że im nie pomogłem... JPKM... stałem na drugiej flance z RMFem i Grylem, próbując nie dopuścić do wrażego puszu z tej strony. Oczywiście było nas za mało, żeby wrogów zatrzymać - tym bardziej, że przyjechały po nas T-34-85, SU-100, E-25 wspierane przez wraże arty... Zapytacie gdzie reszta wrogów była? Jak to gdzie? jechali rowem, bo nikt nie krył tego podejścia... Oczywiście moja wina, że to przegraliśmy.
5. Łyżka miodu - Studzianki - siedzę w rowie w krzaczkach za mną nasze SU-100. Zasłaniam mu bicie na fabrykę(?), dworzec kolejowy(?), jeden pies, wiecie o co kaman. Typek w SU-100 grzecznie komendą spod "Z" prosi mnie o wycofanie i na poparcie swoich słów ładuje we mnie pestkę. Odsuwam się. Gość strzela. Wracam i świecę. Odsuwam się. Gość strzela. I tak aż skończyły się cele. Można współpracować? Można. Tylko trzeba chcieć.
Nie ma co - zajedwabiście jest wrócić do tego toksycznego bagienka.
Tymczasem muszę nadgonić BP... wg obliczeń wspomaganych Excelowym arkuszem, do końca przepustki wystarczy, że będę robił 159 pkt. przepustki... dziennie!