@WoronovNie, nie zrozumiałeś. To ludzie o słabej psychice, którym każdy kamyk na drodze staje w oczach zgoła głazem syzyfowym. Do tego wydaje im się, że posiadają dar prekognicji, który nabyli przez godziny wpatrywania się w tęczowe barwy XVM. Nic bardziej mylnego - po prostu mają powidoki, a barwy dla ich zmęczonych zwykle oczu podczas seansu rysują się na czarno. Do tego słyszą w głowach cieniutki głosik, który podszeptuje im, że są lepszymi, cwańszymi graczami i na 110% każda wygrana należy im się jak psu buda. Oczywiście ich ego jest tak wielkie, że przyćmiewa prosty fakt, że w momencie gdy robią bul-bul, to zostawiają swoich 14 przypadkowych towarzyszy na łasce losu...
Największą dla nich karą jest nie tyle nierównowaga w doborze czołgów prze MM, ile mapa, na której nie ma... gdzie się utopić. Wówczas zostawiają swoje odpicowane (bądź nie) maszyny na pastwę losu...
Summa summarum - jeśli masz tak samo uszkodzony mózg... cóż wyrazy współczucia. Jeśli jednak nie, to niestety nie zrozumiałeś ani na jotę istoty topielca (gratulacje).
Po prostu miałeś pecha i losowało niemilcom lepsze drużyny.
AD REM:
Wczoraj miałem kilka sytuacji, przez które miałem w głowie myśl, że moja drużyna nie zasłużyła na zwycięstwo...
Najśmieszniejsza była sytuacja na Pustynnej Rzece... Nasi pojechali lewą stroną, niemilcy zaś prawą. Resztki, które stanęły obu drużynom na drodze, zwyczajnie odparowały pod nawałą ognia... tak samo zresztą jak skromne siły obrońców bazy. Obie drużyny zaczęły przejmować bazę w tym samym momencie... co w rezultacie doprowadziło do remisu.
Najbardziej rozbawił mnie Jego Ekscelencja Marszałek (co najmniej) Polowy w VK 36.01H, który stojąc na kapie pingał moją pozycję i naszą bazę... Nie jestem pewien co miał na myśli, ale w sumie może: a) miałbym pojechać i zdekapować (Unmöglichkeit); b) zaświecić co tam stoi.
Przypadek "a" był niemożliwy do zrealizowania z prostego powodu - siły wroga okopały się na pozycjach wokół bazy a ja nie miałem już HP, żeby cokolwiek próbować - jeden klaps i garaż. Z kolei przypadek "b" nie miał sensu, bo... nie było w okolicy nikogo, kto mógłby strzelać do niemilców - tak jak wszystkie wraże siły broniły naszej bazy, tak nasze siły broniły wrażej...
Takie są skutki ignorowania minimapki i braku przewidywania. Czym, w tym przypadku, mogły się pochwalić obie drużyny. Sytuacja, do której doszło pod koniec bitwy rozwijała się na tyle długo, że nawet najwolniej myślący mogli przewidzieć skutki... i nikt (po obu stronach) nie wpadł na pomysł, żeby się cofnąć do obrony...
Niemniej, ta bitwa na długo pozostanie w mojej pamięci.